niedziela, 8 stycznia 2017

Szansa Gastona de Retif


24 XI 1793. Około południa, Warszawa.

Do Gastona przyszedł kilkunastostronicowy list z Francji. Przekazany jest przez właściciela waszej kamienicy, do którego dwa dni temu trafił posłańcem Poczty Polskiej. Nadawcą jest Ambroise de Retif, ojciec Gastona.

List został wysłany 7 listopada 1793 roku. Pierwszą część stanowią informacje na temat urodzin u cioci Retycji i rodzinnego przyjęcia w pałacyku cioci daleko poza Paryżem, na które zjechała się cała rodzina. Ojciec wymienił wszystkich obecnych na przyjęciu. Dziwna jak na niego drobiazgowość. Opis celebracji urodzin jest długi, pełen mniej lub bardziej śmieszych anegdotek (kto długo spał, kto przyjechał za wcześnie, kto zgubił drogę, kto się kłócił i czyje dzieci są najgorzej wychowane lub najgorzej się uczą). O polityce i o jej wpływie na sytuację rodziny nie ma słowa. Albo Ambroise stara się przemilczeć to i owo, albo mimo wydarzeń w Paryżu, o których w zasadzie co dzień czytasz w warszawskiej prasie, wszystko jest u nich dobrze.
Egzekucja Ludwika XVI, 21 stycznia 1793
Załączam do tego wpisu obrazki dające streszczenie artykułów o wydarzeniach paryskich, jakie publikowane są na łamach warszawskiej prasy. W liście o takich sprawach nie ma słowa. Nie ma też po raz pierwszy od tych kilku lat, które Gaston spędził w Polsce, wezwania do powrotu, słów, że rodzina tęskni i chce, żebyś wracał. Zamiast tego na sam koniec listu dodana została wzmianka, że wszyscy cię kochają i są pewni, iż dobrze sobie radzisz w Polszcze, i że prosperujesz. W postscriptum dodano też prośbę, by korespondencję – wszyscy jej wyczekują – słać na adres cioci Retycji, a nie do Paryża, i że jeśli jakiś list został wysłany we wrześniu lub później, to zapewne nie doszedł.
Zgilotynowany służy jako trofeum

Środkowa część listu tyczy czego innego. Te kartki napisane zostały przez przyjaciela ojca, Polaka Mikołaja Koppe, w języku łacińskim.

(Koppe jest magiem; emigrantem politycznym z czasów konfederacji barskiej, który kilkanaście lat temu uciekł do Paryża i któremu rodzina Gastona pomogła, co stanowiło początek przyjaźni szlacheckich rodów. Polscy emigranci - Mikołaj i Anna, którą do dzisiaj znałeś jako żonę Mikołaja, a od dzisiaj - sam się zaraz przekonasz - oraz ich dzieci, również są kalwinami, co wzmocniło rodzinną relację. Walenty Koppe, o którym jest mowa w liście, jest drugim synem Mikołaja i Anny, o 8 lat młodszym od Gastona, więc wasza znajomość jest bardzo powierzchowna. Ze starszym synem, Patrykiem, studiowałeś na Sorbonie magię.)
Do Warszawy docierają wieści o tysiącach zgilotynowanych 
Pan Mikołaj opowiada o swoich braciach, Ksawerym i Samuelu. Po upadku konfederacji barskiej, gdy on uciekł do Francji, pozostali – również konfederaci – zaryzykowali życiem i próbowali jakoś wykręcić się z prześladowań. Ich dalszy los jest Mikołajowi Koppe nieznany. I nie mógł być znany, bowiem z Mikołajem uciekła Anna, żona jego brata, Ksawerego, który dowiedział się wcześniej, że Mikołaj potajemnie spotykał się z nią i za ten romans chciał oboje zabić. Teraz, gdy najmłodszy syn emigrantów, Walenty, dorósł i nasłuchał się o swoich wujach, a także buntuje się przeciw ojcu, że ten pozostawił swój kraj zamiast walczyć, i gdy dochodzą wieści o klęsce wojsk polskich i ratyfikowaniu kolejnego rozbioru, chce odwiedzić rodzinę, chce zobaczyć ziemie ich rodu, wypytuje o Samuela i Ksawerego.

Mikołaj pisze, że Walenty najpóźniej wiosną będzie w Polsce, a jeśli uda mu się załatwić podróż statkiem, to nawet wcześniej – popłynie wtedy od razu do Lipawy lub Rygi. Koppe w związku z tym prosi, by Gaston, jeśli ma taką możliwość, pojechał do Poniewieża w województwie trockim, gdzie znajdują się ziemie Koppe. By sprawdził, czy żyją jego bracia. Samuel był księdzem i on może pomóc. Ksawery uczonym i podróżnikiem – on może pragnąć zemsty. Rozstali się w nienawiści i nie wiadomo, dokąd smutek zaprowadził Ksawerego po hańbie i utracie żony. Ludzie już wcześniej bali się jego szaleństw i charakteru. Mikołaj prosi, by Gaston przekazał braciom historię Mikołaja, dobre słowo i prośbę o przebaczenie. Przede wszystkim musi przekonać ich, by tamci nie wyjawili Walentemu przeszłości Ksawerego i Anny. Gdyby Gaston wyczuł, że Ksawery będzie chciał się zemścić, trzeba Walentego uratować zanim tam dojedzie. Biorąc pod uwagę to, że on o niczym nie wie (i lepiej, by się nie dowiadywał), być może trzeba będzie go porwać. W razie tej ewentualności Samuel z pewnością im pomoże. Do listu dołączony jest sygnet rodowy Mikołaja Koppe, który Gaston ma pokazać braciom na poparcie swych słów. Mikołaj wyraża nadzieję, że czas, który upłynął i słowa, które Gaston przekaże, mogą przekonać Ksawerego do milczenia i akceptacji tego, co się stało.

Jeśli Gaston nie będzie mógł podjąć się tego zadania, pocztowy ma instrukcję udania się do Poniewieża i odnalezienia Samuela Koppe. Na decyzję Gastona może czekać w Warszawie jeden tydzień.

Chateaubriand pisał: Mordercy zatrzymali się pod oknem i wznieśli swoje piki śpiewając przy tym, podskakując zbliżyli je do mojej twarzy, tak żebym lepiej mógł się przyjrzeć bladym wizerunkom. Oko, wypchnięte z oczodołu, zsuwało się po zszarzałej twarzy zmarłego, pika przeszła przez otwarte usta i zęby zacisnęły się na ostrzu. "Łajdacy", krzyknąłem, "to tym jest dla was wolność?"

1 komentarz:

Tajemnicze C pisze...

Nie ma tu co komentować, chyba że masz jakieś pytania, Gaston. Ponieważ dostałeś swoją "szansę" w formie listu, możesz zadecydować, czy opowiadasz o tym Kazimierzowi i Efraimowi.

Spróbuję jeszcze dziś napisać ostatnią "szansę" - dla Kazimierza.